„Spacerkiem przez maj” – motyw spotkania w Kawiarence Między Wierszami, 5.05.2025, prezentacja almanachu „Wystarczy uśmiech”(Solpress, Opole 2025)
maj 4, 2025„SPACERKIEM PRZEZ MAJ” – MOTTO SPOTKANIA W KAWIARENCE MIĘDZY WIERSZAMI
W BRZESKIM CENTRUM SENIORA (Brzeg, ul. Piastowska 29)
5 MAJA/ PONIEDZ., 16.00
- prezentacja tekstów z nowej książki „Wystarczy uśmiech” (Solpress, Opole 2025); (możliwość zakupu książki)
- piosenki autorstwa Ewy Siemaszko (odtwarzacz)
- taniec radości – zespół Saltare pod kier. Elżbiety Klimek
- maj w pasiece – pogadanka Aleksandra Sadowińskiego
- maj w piosenkach – zespół Vademecum pod kier. Teresy Pantalewicz
- prowadzenie: Romana Więczaszek
- …………………………………………………………………………………………..
NA SPOTKANIU PREZENTOWANE BĘDĄ TEKSTY Z ALMANACHU.
PROSIMY O UDZIAŁ GOŚCI KAWIARENKI (SWÓJ TEKST LUB WYBRANEGO AUTORA, ŚPIEW …)
DZIEŃ MATKI/ AUT. REGINA CHICIAK
Pustka, pustka w mojej duszy
oraz puste Twe pokoje.
Coś w mym sercu się kołacze,
jeszcze ciągle łkam i płaczę,
wciąż dotykam Twoich dłoni.
Dłonie Matki ukochanej,
takie czułe, takie słodkie,
które zawsze mnie tuliły
i przed światem mnie broniły.
Kto przytuli mnie Mateczko,
kto dziś zetrze łzy,
kto pobłogosławi mnie na drogę,
komu wszystko opowiem?
Tylko Tobie droga Mamo
oraz pustym czterem ścianom.
Komu dam te polne kwiatki
przyniesione na Dzień Matki?
Na mogiłę Twą położę
i pomodlę się, mój Boże!
……………………………..
MOJE MIASTO TARNOPOL /AUT. KRYSTYNA DERLATKA
Moje miasto, miasto kochane,
wielką żałobą dziś jesteś odziane,
dziś cię opuszczam i nie wiem dokąd.
Czy jeszcze tu wrócę i będzie tu spokój?
Rodzina moja z domu wygnana
i do bydlęcych wagonów zapakowana
z setkami tysięcy repatriantów z Kresów.
Ruszamy na Ziemie Odzyskane,
nędza i głód dręczą tu nas,
słychać krzyk dzieci, matek płacz.
A ja nie płaczę, siedzę cichutko
i śpiewam z rozpaczy:
– Ach, gdzie my mamo, gdzie my jedziemy
i gdzie ratunku szukać będziemy?
Czy to już koniec naszej udręki,
czy spotkamy inny, lepszy świat?*
– Nie, tu wszystko inne, jeszcze nie nasze,
wszystko pod rządami radzieckich kamaszy.
Ale jedno jest nasze:
nasza mowa polska – ojczysta!
*Po długiej podróży trafiliśmy do Bytomia, gdzie wciąż unosiły się duchy mieszkańców
zamordowanych przez Niemców.
……………………………………………..
***/ AGNIESZKA FIAŁKOWSKA
Gdy umrę świtem bladym,
radość zapanuje
na planecie ziemia,
będą tańczyły kwiaty na łąkach,
będą śpiewały motyle,
orzeźwiając się rosą.
Gdy umrę,
ciemność zapanuje,
w moim ciele
dusza będzie ptakiem
.…………………………………….
WYOBRAŹNIA CZŁOWIEKA / AUT. IRENA FLORKOWSKA
CZYLI 100 LAT?
Żyć tak długo,
aby zostać samemu?
Nie nęci mnie grobami
usłany szlak poza mną.
Wyrosnąć ze swego pokolenia,
takie są wszystkie życzenia?
Znieść tyle bólu, pozrywać więzy,
nici przyjaźni.
Dlatego chcemy żyć?
Zostać na poszarpanej drodze
i krwawić co krok
wspomnieniami?
Dlaczego życzymy właśnie tego?
………………………………………..
PYTANIA /aut. Maria Gądek
– Gdzie przebywałeś ?
– Mogę powiedzieć, że nie w więzieniu, tylko na tułaczce. Życie moje jest bardzo ciężkie i smutne. Tak, jak zwykle ludzie zagrożeni politycznie muszą się wyrzec świata i otoczenia.
Chodziłem w sukience. Kryłem się przed dorosłymi i przed dziećmi. Na słońce nie wychodziłem, a powietrze i świat oglądałem tylko w nocy i każdy człowiek był dla mnie wrogiem.
Taka moja nagroda za sześć lat pracy podczas okupacji w Armii Krajowej.
Musiałem uważać na każdym kroku, miałem zamiar strzelić sobie w łeb, ponieważ nie chciałem drugi raz być w rękach UB. Wspominam też, że podczas aresztowania, próbowano mi złamać sumienie, bo żądano ode mnie podeptania Krzyża i Biblii.
Kiedy moja matka zmęczona wiecznym ukrywaniem się, mówiła: Tadek ujawnij się – odpowiadałem – Matka, Ty się chyba Boga nie boisz?
………………………………….
BLAUE AUGEN / AUT. LILIA GEBAUER
Miał 16 lat i głowę pełną nazistowskich ideałów. Mimo ojcowskiej dezaprobaty i zakazu pod koniec wojny, czego jeszcze nie był świadom, wstąpił do wojska, aby walczyć w obronie ojczyzny. Po krótkim przeszkoleniu wysłany na front, toczący się w austriackich górach, stanął oko w oko z wrogiem, kimkolwiek on był.
Sprzyjało mu szczęście, nie odniósł żadnej rany, mimo że odłamek pocisku roztrzaskał mu kociołek pełen zupy, skwaśniałej, zanim została dostarczona, albo kiedy kula zmiotła mu hełm z głowy, nie czyniąc innej szkody.
Czuł się bohaterem…niezwyciężonym. Aż przyszło opamiętanie, kiedy kryjąc się za pniem drzewa, za następnym, dojrzał równie młodą, przerażoną, jak on – twarz wroga. Musiał strzelić, by samemu nie zginąć. Nie był to ostatni strzał, ponieważ za odwagę, waleczność i pewną ilość ,,blaue Augen” – (sine martwe oczy) zastrzelonych, otrzymał Żelazny Krzyż Zasługi.
Przyszły refleksje – przecież ten zabity chłopak, taki sam jak on, był czyimś
synem, bratem, pochowanym na polu walki, w obcej ziemi. Był oczekiwany gdzieś daleko
przez matkę, opłakiwany…
Dlaczego za szalone idee muszą płacić zwykli ludzie? Dlaczego żołnierze-synowie matek idą walczyć i zabijać w imię chorej żądzy narzucania siłą woli całemu światu? Po to, aby poprzeć jednego szaleńca?
Podobne pytania zadaje do dziś 96-letni Werter.
………………………………………………..
KOCHAM WIOSNĘ / AUT. MARIA KOPIJ
Kocham wiosnę i zieleń majową,
opuszczam miejskie mury,
skoro świt ruszam w piesze wędrówki
zobaczyć cuda natury.
Na karku synek z żoną, wnukami,
człapią i ledwie dyszą,
zrzucając zbędną ciała nadwagę,
cieszą się słońcem i ciszą.
A kiedy dzień się ma ku końcowi,
ognisko palim swojskie,
śpiewamy pieśni staro-harcerskie,
a także te opolskie
i w sercu grają nam polskie dźwięki.
Na co nam wpływy Zachodu,
nucimy cudne, polskie piosenki,
cieszymy się bez powodu.
………………………….
Tango Noturno /aut. Elzbieta Klimek
Tango Noturno w duszy mi gra,
we krwi i myślach,
wolny-szybki, szybki-wolny
oddech dziś ma.
Wspomnienia wiatrem jesieni niesione,
już nie letnie, a jeszcze całkiem zgaszone.
To tak jak wczoraj, w wiośnie radosnej,
poprzez zboża dojrzałe,
a dziś już w szal otulone róże
i ogień w kominku drga.
Nie odchodź młodości, nie przychodź jesieni
mimo, że malowana barwami złotymi.
Wolę zielone kolory liści, mimo że brązy są mi bliższe.
Lekko na palcach walczyk na trzy pa,
za szybko, za wcześnie Noturno w duszy gra.
KIJANKA W ŻŁOBIŹNIE / AUT. URSZULA KRÓL
(…) Jednak z całej plejady tych stworzeń utkwiły mi w głowie właśnie żaby. Każdego letniego wieczoru ich głosy unosiły się nad wodą i tworzyły swoiste tło dla życia wsi. Wolniutko opadał zmrok, a nad wodą stawu pojawiał się mglisty opar i spowijał cieniutkim welonem okoliczne łąki i pola.
Robiło się tajemniczo, jednak żaby najwidoczniej tym się nie przejmowały. Po jakimś czasie woda w stawie roiła się od śmiesznych, czarnych żyjątek z ogonkami. To zastępy kijanek tłoczyły się w ciepłej wodzie na płyciznach. Mogliśmy obserwować, jak wyrastają im łapki, małe pyszczki stają się coraz bardziej podobne do żabich, a w końcu gubiły ogonki i już wkrótce wyskakiwały na brzeg miniaturki żab. Staw dawał życie setkom tych stworzeń, które uciekały nam spod nóg, gdy biegliśmy nad wodę. I pomyśleć, że wszystko zaczynało się od malej kijanki.
Z sentymentem myślę o tych wspaniałych momentach spędzonych z przyjaciółmi nad stawem, nad tą „kijanką” tętniącą życiem. Dlatego właśnie dla stawu za wsią Żłobizna – beztroskiego mojego dzieciństwa, proponuję nazwę KIJANKA.
Łza wiruje w oku, bo ten czas sielski i beztroski już nigdy nie wróci. Wspominam moich znajomych i widzę ich przez słońce łaskoczącego opalone ciała w migoczącej tafli wody i chciałoby się zawołać: Chwilo trwaj! Wtedy wszystko było takie proste, bo my byliśmy po prostu szczęśliwi.
Zdarza mi się zaglądać czasem nad staw. Żaby mieszkają tam nadal, ale ja zawsze wypatruję najpierw kijanek. Wy też możecie się o tym wszystkim przekonać – wystarczy pójść nad staw!
………………………………………………..
NAPISZĘ…/ aut. ALEKSANDER SADOWIŃSKI
Spróbuję wiersz o Tobie napisać,
najlepiej, jakby to było wcześnie rano.
Gdy rano wstanę po wyspaniu,
wyruszę do parku, poddając się
dotlenianiu.
W parku słysząc śpiew ptaków,
oglądając rozkwit drzew i krzaków,
natchnie mnie wena…
Napiszę o Tobie wszystko,
co do tej chwili dusiłem w sobie,
gdy patrzę na ciebie
zawsze radosną.
Po prostu jesteś dla mnie
jak wiosna.
……………………………………..
W OGRÓDKU FRASZEK NIECO IGRASZEK /MARIAN SMOGUR
Wy-starczy uśmiech?
Nie zawsze i nie wszędzie
bywa skutecznym narzędziem.
Sam uśmiech nie wystarczy –
drogi przyjacielu – niestety.
Za uśmiechem iść muszą inne atuty,
by się zbliżyć do damskiej reduty.
Uśmiech młody lub starczy
wartość ma tę samą,
świadczy dobrze o osobowości,
bo to znak, że wieczorem i rano
wspiera ją enzym miłości.
……………………………………
HYMN BOHATEROM II WOJNY ŚWIATOWEJ / AUT. LUCYNA SZYMULA
(PIOSENKA)
Wojnę znamy z książek
lub z tego, co opowiadał dziadek,
że bronił naszą Polskę
jako swój niezłomny spadek.
Nigdy, nigdy wojny! – krzyczymy
i tego się nie wstydzimy.
Uczyć się, kochać prawdę i życie,
to motto na przeżycie.
Czasy wojny były ciężkie,
bo się podwoił wróg,
niszczył wszystko i wszystkich
chciał mieć u swoich stóp.
Nigdy, nigdy wojny! – krzyczymy
i tego się nie wstydzimy.
Uczyć się, kochać prawdę i życie
to motto na przeżycie.
Dzięki bohaterom,
których chwalimy dziś czyn,
wolność do Polski wróciła,
lecz nie każdy wrócił syn…
Nigdy, nigdy..
I tym poległym w wojnie,
gdzie nieznany ich grób,
dziś nasz hymn śpiewamy,
by ukoić serca ból.
Nigdy, nigdy wojny! – krzyczymy
i tego się nie wstydzimy.
Uczyć się, kochać prawdę i życie
to motto na przeżycie.
………………………….
ODA DO…/ AUT. EDWARD TRAKA
Nie wracaj, skoro odeszłaś.
Nie chcę, nie pragnę. Rozumiesz?
Wzrok mam już nieco stępiony,
więc nie rozpoznam Cię w tłumie.
Nie nachodź mnie po nocach,
gdy ziemię tulą ciemności.
Jestem strudzonym wędrowcem,
toć nie zaproszę Cię w gości.
I w snach mnie też nie czaruj
Twymi urody wdziękami.
Jestem już wątły, słaby.
Koniec z nami!
Nie pomyśl, że to skarga,
choć mnie to trochę złości,
nie wracaj, proszę,
idź sobie, nie wracaj
moja MŁODOŚCI!
Ja wiem,
że mej młodości na jawie nie zobaczę,
odeszła bezpowrotnie.
Lecz, czy coś jeszcze stracę?
…………………………………….
SPACERKIEM PRZEZ MAJ /AUT. STANISŁAWA ZIOBROWSKA
Ciągnie Wielka Niedźwiedzica
wóz po niebie
Przewertuje kartki maj
daty bliskie
ważne: 1, 2, 8…
Dzień Niezapominajki
Święto Matki
Rozkwitły kasztany
są matury
oczy zakochanych
Przytul mnie na aksamitnej łące
gdzie stokrotki
komunijne wianki
Muzykę Moniuszki skropię
majowym deszczem
Przytul mnie majową radością
majową łagodnością
…………………………………..
Z ALFABETU*/ AUT. ROMANA WIĘCZASZEK
Przypomniałam sobie
jak w Ogrodzie Jordanowskim
chrabąszcz spadł mi pod nogi
Szkodnik
Szedł w twardej zbroi
brzęczał o wolnej woli
gdy kierowałam go patykiem
Małe zło schowane w pancerzu
Czasem zaglądam pod pancerz
człowiekowi
i wiem:
Tam jest grzech
gdzie nie ma dobra
*Ks. J. Tischner: „Alfabet duszy i ciała”
………………………………..